Miodobranie - organizacja pracy
Miodobranie jest dniem sukcesu dla pszczelarza. Jednak przede wszystkim najważniejsza jest organizacja w tym dniu. Sam z własnego doświadczenia -jak pierwszy raz odbierałem miód- wiem, że zawsze o czymś się zapomniało i trzeba było się po coś wracać.
Całą procedurę opiszę bardzo dokładnie, tak jak wygląda to w mojej pasiece.
Całą procedurę opiszę bardzo dokładnie, tak jak wygląda to w mojej pasiece.
1). Wirowanie miodu
Po pierwsze trzeba mieć domek, magazyn czy jakąś komórkę spełniającą standardy sanitarne, gdzie będzie odbywało się wirowanie miodu. Należy przyszykować miodarkę (wcześniej ją umyć, zdezynfekować, dokładnie wymyć od środka kranik). Bardzo ważne jest wirowanie miodu w higienicznych warunkach, miód bardzo łatwo się psuje, każdy włos, kurz, piasek może spowodować jego zepsucie, fermentację. Pod kranikiem należy umieścić czyste wiadro, najlepiej plastikowe, a na nim zakupione i zdezynfekowane sita, tak aby miód spływający z kranika został przefiltrowany przez oczka sita i spłynął dalej do wiadra. Na kraniku kładziemy mały ręcznik, ścierkę nasączoną zwykłą, zimną wodą, nakładamy ją na całe wiadro. Chodzi o to, aby pszczoły nie czuły miodu, nie wchodziły na kranik i do sita, a także aby nie kręciły się w pobliżu. Należy przygotować w środku pomieszczenia bańkę, jeśli chcemy przelewać do niej miód. Po napełnieniu wiadra miodem, zakręcamy kurek i przelewamy miód z wiadra do bańki, także przez przełożone sito. Sita co jakiś czas trzeba opróżniać, żeby się nie zapchało. Zwykle usuwamy z niego zamarły czerw, wosk odsklepinowy i martwe pszczoły. Należy przygotować misę na odsklepiny. Jeśli nie posiadamy stołu do odsklepiania, to proponuję zrywać wosk na miodarką, tak aby miód skapywał już do środka. Włożyć ramki i poddać wirowaniu. Zaznaczam, że jeśli ma się miodarkę ręczną, należy umiarkowanie wolno kręcić. Gdy kręcimy za mocno i silnie to plastry wklejają się w metalowe, druciane ścianki wirówki, po czym trudno jest je wyjąć. Jaśniejsze plastry są mniej stabilne i łamliwe. Delikatnie 4-5 razy pokręcić, 2 razy mocniej i szybciej, 3 razy wolniej, po czym zmienić stronę. Trzeba zobaczyć czy miód jest jeszcze w komórkach czy plastry są już suche. Należy pamiętać, że plastry po pewnym czasie należy przewrócić na drugą stronę i w tym samym czasie odwirować. Warto mieć w środku pomieszczenia wiadro z wodą i ręczniki do regularnego mycia dłoni i przecierania na mokro klejących się od miodu powierzchni. Zamykać pomieszczenie, aby pszczoły nie wlatywały do środka.
2) Miodobranie
To nie prawda, że pszczoły są łagodne. Pszczoły od tysięcy lat mają zapisane w genach instynkt samoobronny, a wprowadzane linie matek pszczelich, które rzekomo są łagodne nie dają stuprocentowego sukcesu i łagodności. Dlatego przestrzegam, aby na miodobranie iść dobrze ubranym, przynajmniej na te pierwsze 2 miodobrania, aby poznać prawdziwy charakter pszczół i zobaczyć jak będą się zachowywać przy zabieraniu miodu. Koniecznie ubrać się grubo, długie spodnie, bluzy, kurtki, kalosze i dopiero na to, kombinezon z odpinanym kapeluszem i rękawice. Pszczoły przy zabieraniu pokarmu – miodu potrafią być bardzo, ale to bardzo wściekłe. Zaczną bronić gniazda i może być kłopot. Nie zawsze tak musi być, ale trzeba być przygotowanym na najgorsze. Na początek, kiedy miód jest gotowy do odwirowania? Dojrzałym miodem określamy miód w plastrach, który jest pokryty białymi wieczkami, jest zasklepiony woskiem. Jeśli widzimy miód, połyskujący w komórkach, ale nie jest on zasklepiony należy pochylić ramkę i zobaczyć czy wylatuje. Jeśli wylatuje przy wstrząśnięciu to absolutnie nie możemy zabrać takiego miodu, ponieważ posiada za dużo wody i po odwirowaniu sfermentuje. Jeśli miód nie wylatuje z plastra oznacza to, że został on odparowany z wody i można taki zabrać. Nie zabieramy ramek z czerwiem. Wyjątek stanowi mała ilość czerwiu na plastrze, gdy większość plastra jest poszyta dojrzałym miodem, a nie czerwiem.
3) Konkretne działanie
Podstawowe narzędzia:
a) Podkurzacz (dobrze rozpalony),
b) Zraszacz (spryskiwacz) z wodą,
c) Nóż lub dłuto (do podważania ramek),
d) Rojnica na określony typ ula (transportówka do przenoszenia ramek),
e) Szczotka do zmiatania pszczół z plastrów,
f) Płachta, materiał nasączony wodą do zakrywania skrzynki z ramkami.
Idziemy z pełnym ekwipunkiem do uli. Staramy się używać jak najmniej dymu, ponieważ może on być wchłonięty do miodu (który jest silnie higroskopijny). Otwieramy spokojnie ul, oglądamy każdy plaster po kolei, jeśli stwierdzimy, że jest na nim dużo miodu to mocno walimy pięścią w górną najgrubszą listwę ramki (ramka zanurzona 3/4 w środku ula, tak żeby pszczoły pospadały do wnętrza ula, a nie na nas). Resztki pszczół zmiatamy szczotką lub gęsim piórem. Taką ramkę pozbawioną pszczół szybko wkładamy do skrzynki, po czym zakrywamy mokrym materiałem. Uważnie oglądamy plastry przy strząsaniu pszczół, abyśmy czasem nie wzięli matki do wirówki.(Były takie przypadki). Postępujemy tak z każdym plastrem. Gdy rojnica zostanie zapełniona w całości lub już nie będzie ramek z miodem, zamykamy ją. Przestrzeń, w którym były ramki zakrywamy suchym materiałem bądź słomą, zamykamy ul daszkiem i idziemy wirować miód. Pszczoły w tym czasie będą szukać złodzieja J, będą chodziły po daszku, tam gdzie zwykle nie mają dostępu. To normalne. Po włożeniu odwirowanych ramek, należy pszczoły zmieść z niepożądanych miejsc i zamknąć je w środku zatykając uliczki beleczkami.
Procedura samego wirowania jest opisana wyżej. Dodam, że ramki odsklepia się delikatnie, zrywając cienką warstwę wosku z dwóch stron. Taki wosk wrzucać do przygotowanej miski, wiadra. Wirujemy lekko, odkręcamy kurek, aby miód spływał do wiadra. Wirówkę zamykamy wiekiem, wiadro przykrywamy mokrym ręcznikiem. Odwirowane plastry wkładamy do skrzynki i z powrotem zanosimy do ula. Nic nie szkodzi, że komórki zostały totalnie zniszczone, powyginane, pszczoły je spokojnie naprawią i naprostują. Proszę się nie zdziwić, ale gdy będziemy wkładali odwirowane plastry do ula, większość pszczół lotnych już będzie na nas czekała z wysuniętymi żądłami. W tym momencie, podkurzacz będzie niezbędny. Spryskiwacz tylko w skrajnych, tragicznych przypadkach. Moczymy tylko siebie - nasz kombinezon. Podobnie postępujemy z innymi, sąsiednimi ulami. Cały ul, zamykamy beleczkami, wymiatamy z martwych pszczół, wycieramy z rozlanego miodu, wkładamy ocieplenie i zamykamy. Od razu przy wstawianiu ramek należy włożyć podkarmiaczkę (zależy rodzaj), wieczorem po zakończonej akcji, po zmroku, wlewamy wystudzony syrop cukrowy, najczęściej w proporcji 3:2 (syrop powinniśmy nastawić jeszcze rano). Nie dodałem jeszcze, że do pszczół chodzi się po 12-stej w południe, gdzie większość pszczół lotnych jest w polu na pożytku (wtedy jest mniej pszczół w ulu). Podkarmiać należy jeśli w ulach nie zostawiliśmy żelaznego zapasu 5-6 kg. Jak zostawimy rodziny z myślą "uzbierają sobie w polu" to jesteście przekreśleni i wasza przygoda z pszczołami również. Nie wolno tak robić, trzeba nakarmić pszczoły, bo to się odbije na ich kondycji i zdrowiu, głodne rodziny potrafią uciec z młodą matką, bez przystanku na drzewie.
4) Zakończenie akcji
Ostatni etap to sprzątanie - zamykanie wiader, baniek z miodem. Rozlewanie miodu do słoików powinno odbywać się w normalnym mieszkaniu. Wirówkę należy wystawić na dwór, umyć ją wodą i płynem do naczyń (proponuję rozłożyć węża ogrodowego). W komórce należy wszystko uprzątnąć, powycierać do sucha. Odpady i odsklepiny głęboko zakopać (jeśli nie mamy pomysłu co z nimi zrobić). Odsklepiny można przetopić, albo poddać pszczołom, np. przy poidle, żeby je sobie osuszyły z resztek miodu. Wirówkę pozostawić do wyschnięcia. Wszystkie narzędzia umyć i schować. W trakcie miodobrania trzeba będzie uzupełniać podkurzacz i na nowo go rozpalać jak zgaśnie (np. kiedy będziemy w środku wirować miód). Pszczoły na pewno będą się kręcić nawet jeszcze przez kolejne 2 dni, to normalna reakcja. W następnych dniach pszczoły już raczej nie żądlą, można swobodnie chodzić po podwórku.
Bardzo ważne jest zdrowie pszczelarza. Koniecznie trzeba robić sobie przerwy, rozebrać się z kombinezonu i odpocząć. Stale trzeba uzupełniać płyny, należy pić dużo wody. W upalny dzień i na dodatek w grubym kombinezonie człowiek intensywnie poci się, co może doprowadzić do odwodnienia i omdlenia. W trakcie przerwy koniecznie należy coś zjeść. Do pszczół powinno chodzić się dwójkami, tak żeby był asystent do pomocy. Należy pamiętać, że nie wolno chodzić do pszczół wyperfumowanym (patrz: „Prawidłowe postępowanie z pszczołami”). Dobrze mieć pod ręką telefon komórkowy i wapno przeciwalergiczne 300mg do rozpuszczenia.
Każdy pszczelarz pewnie inaczej odbiera miód. Czasami nie zwraca odwirowanych ramek tylko wkłada zastępcze plastry. Jednak ja podałem taki najprostszy proces, dopatrujący się szczegółów, tak aby nie było żadnych problemów, powstających w trakcie całej akcji.
Po pierwsze trzeba mieć domek, magazyn czy jakąś komórkę spełniającą standardy sanitarne, gdzie będzie odbywało się wirowanie miodu. Należy przyszykować miodarkę (wcześniej ją umyć, zdezynfekować, dokładnie wymyć od środka kranik). Bardzo ważne jest wirowanie miodu w higienicznych warunkach, miód bardzo łatwo się psuje, każdy włos, kurz, piasek może spowodować jego zepsucie, fermentację. Pod kranikiem należy umieścić czyste wiadro, najlepiej plastikowe, a na nim zakupione i zdezynfekowane sita, tak aby miód spływający z kranika został przefiltrowany przez oczka sita i spłynął dalej do wiadra. Na kraniku kładziemy mały ręcznik, ścierkę nasączoną zwykłą, zimną wodą, nakładamy ją na całe wiadro. Chodzi o to, aby pszczoły nie czuły miodu, nie wchodziły na kranik i do sita, a także aby nie kręciły się w pobliżu. Należy przygotować w środku pomieszczenia bańkę, jeśli chcemy przelewać do niej miód. Po napełnieniu wiadra miodem, zakręcamy kurek i przelewamy miód z wiadra do bańki, także przez przełożone sito. Sita co jakiś czas trzeba opróżniać, żeby się nie zapchało. Zwykle usuwamy z niego zamarły czerw, wosk odsklepinowy i martwe pszczoły. Należy przygotować misę na odsklepiny. Jeśli nie posiadamy stołu do odsklepiania, to proponuję zrywać wosk na miodarką, tak aby miód skapywał już do środka. Włożyć ramki i poddać wirowaniu. Zaznaczam, że jeśli ma się miodarkę ręczną, należy umiarkowanie wolno kręcić. Gdy kręcimy za mocno i silnie to plastry wklejają się w metalowe, druciane ścianki wirówki, po czym trudno jest je wyjąć. Jaśniejsze plastry są mniej stabilne i łamliwe. Delikatnie 4-5 razy pokręcić, 2 razy mocniej i szybciej, 3 razy wolniej, po czym zmienić stronę. Trzeba zobaczyć czy miód jest jeszcze w komórkach czy plastry są już suche. Należy pamiętać, że plastry po pewnym czasie należy przewrócić na drugą stronę i w tym samym czasie odwirować. Warto mieć w środku pomieszczenia wiadro z wodą i ręczniki do regularnego mycia dłoni i przecierania na mokro klejących się od miodu powierzchni. Zamykać pomieszczenie, aby pszczoły nie wlatywały do środka.
2) Miodobranie
To nie prawda, że pszczoły są łagodne. Pszczoły od tysięcy lat mają zapisane w genach instynkt samoobronny, a wprowadzane linie matek pszczelich, które rzekomo są łagodne nie dają stuprocentowego sukcesu i łagodności. Dlatego przestrzegam, aby na miodobranie iść dobrze ubranym, przynajmniej na te pierwsze 2 miodobrania, aby poznać prawdziwy charakter pszczół i zobaczyć jak będą się zachowywać przy zabieraniu miodu. Koniecznie ubrać się grubo, długie spodnie, bluzy, kurtki, kalosze i dopiero na to, kombinezon z odpinanym kapeluszem i rękawice. Pszczoły przy zabieraniu pokarmu – miodu potrafią być bardzo, ale to bardzo wściekłe. Zaczną bronić gniazda i może być kłopot. Nie zawsze tak musi być, ale trzeba być przygotowanym na najgorsze. Na początek, kiedy miód jest gotowy do odwirowania? Dojrzałym miodem określamy miód w plastrach, który jest pokryty białymi wieczkami, jest zasklepiony woskiem. Jeśli widzimy miód, połyskujący w komórkach, ale nie jest on zasklepiony należy pochylić ramkę i zobaczyć czy wylatuje. Jeśli wylatuje przy wstrząśnięciu to absolutnie nie możemy zabrać takiego miodu, ponieważ posiada za dużo wody i po odwirowaniu sfermentuje. Jeśli miód nie wylatuje z plastra oznacza to, że został on odparowany z wody i można taki zabrać. Nie zabieramy ramek z czerwiem. Wyjątek stanowi mała ilość czerwiu na plastrze, gdy większość plastra jest poszyta dojrzałym miodem, a nie czerwiem.
3) Konkretne działanie
Podstawowe narzędzia:
a) Podkurzacz (dobrze rozpalony),
b) Zraszacz (spryskiwacz) z wodą,
c) Nóż lub dłuto (do podważania ramek),
d) Rojnica na określony typ ula (transportówka do przenoszenia ramek),
e) Szczotka do zmiatania pszczół z plastrów,
f) Płachta, materiał nasączony wodą do zakrywania skrzynki z ramkami.
Idziemy z pełnym ekwipunkiem do uli. Staramy się używać jak najmniej dymu, ponieważ może on być wchłonięty do miodu (który jest silnie higroskopijny). Otwieramy spokojnie ul, oglądamy każdy plaster po kolei, jeśli stwierdzimy, że jest na nim dużo miodu to mocno walimy pięścią w górną najgrubszą listwę ramki (ramka zanurzona 3/4 w środku ula, tak żeby pszczoły pospadały do wnętrza ula, a nie na nas). Resztki pszczół zmiatamy szczotką lub gęsim piórem. Taką ramkę pozbawioną pszczół szybko wkładamy do skrzynki, po czym zakrywamy mokrym materiałem. Uważnie oglądamy plastry przy strząsaniu pszczół, abyśmy czasem nie wzięli matki do wirówki.(Były takie przypadki). Postępujemy tak z każdym plastrem. Gdy rojnica zostanie zapełniona w całości lub już nie będzie ramek z miodem, zamykamy ją. Przestrzeń, w którym były ramki zakrywamy suchym materiałem bądź słomą, zamykamy ul daszkiem i idziemy wirować miód. Pszczoły w tym czasie będą szukać złodzieja J, będą chodziły po daszku, tam gdzie zwykle nie mają dostępu. To normalne. Po włożeniu odwirowanych ramek, należy pszczoły zmieść z niepożądanych miejsc i zamknąć je w środku zatykając uliczki beleczkami.
Procedura samego wirowania jest opisana wyżej. Dodam, że ramki odsklepia się delikatnie, zrywając cienką warstwę wosku z dwóch stron. Taki wosk wrzucać do przygotowanej miski, wiadra. Wirujemy lekko, odkręcamy kurek, aby miód spływał do wiadra. Wirówkę zamykamy wiekiem, wiadro przykrywamy mokrym ręcznikiem. Odwirowane plastry wkładamy do skrzynki i z powrotem zanosimy do ula. Nic nie szkodzi, że komórki zostały totalnie zniszczone, powyginane, pszczoły je spokojnie naprawią i naprostują. Proszę się nie zdziwić, ale gdy będziemy wkładali odwirowane plastry do ula, większość pszczół lotnych już będzie na nas czekała z wysuniętymi żądłami. W tym momencie, podkurzacz będzie niezbędny. Spryskiwacz tylko w skrajnych, tragicznych przypadkach. Moczymy tylko siebie - nasz kombinezon. Podobnie postępujemy z innymi, sąsiednimi ulami. Cały ul, zamykamy beleczkami, wymiatamy z martwych pszczół, wycieramy z rozlanego miodu, wkładamy ocieplenie i zamykamy. Od razu przy wstawianiu ramek należy włożyć podkarmiaczkę (zależy rodzaj), wieczorem po zakończonej akcji, po zmroku, wlewamy wystudzony syrop cukrowy, najczęściej w proporcji 3:2 (syrop powinniśmy nastawić jeszcze rano). Nie dodałem jeszcze, że do pszczół chodzi się po 12-stej w południe, gdzie większość pszczół lotnych jest w polu na pożytku (wtedy jest mniej pszczół w ulu). Podkarmiać należy jeśli w ulach nie zostawiliśmy żelaznego zapasu 5-6 kg. Jak zostawimy rodziny z myślą "uzbierają sobie w polu" to jesteście przekreśleni i wasza przygoda z pszczołami również. Nie wolno tak robić, trzeba nakarmić pszczoły, bo to się odbije na ich kondycji i zdrowiu, głodne rodziny potrafią uciec z młodą matką, bez przystanku na drzewie.
4) Zakończenie akcji
Ostatni etap to sprzątanie - zamykanie wiader, baniek z miodem. Rozlewanie miodu do słoików powinno odbywać się w normalnym mieszkaniu. Wirówkę należy wystawić na dwór, umyć ją wodą i płynem do naczyń (proponuję rozłożyć węża ogrodowego). W komórce należy wszystko uprzątnąć, powycierać do sucha. Odpady i odsklepiny głęboko zakopać (jeśli nie mamy pomysłu co z nimi zrobić). Odsklepiny można przetopić, albo poddać pszczołom, np. przy poidle, żeby je sobie osuszyły z resztek miodu. Wirówkę pozostawić do wyschnięcia. Wszystkie narzędzia umyć i schować. W trakcie miodobrania trzeba będzie uzupełniać podkurzacz i na nowo go rozpalać jak zgaśnie (np. kiedy będziemy w środku wirować miód). Pszczoły na pewno będą się kręcić nawet jeszcze przez kolejne 2 dni, to normalna reakcja. W następnych dniach pszczoły już raczej nie żądlą, można swobodnie chodzić po podwórku.
Bardzo ważne jest zdrowie pszczelarza. Koniecznie trzeba robić sobie przerwy, rozebrać się z kombinezonu i odpocząć. Stale trzeba uzupełniać płyny, należy pić dużo wody. W upalny dzień i na dodatek w grubym kombinezonie człowiek intensywnie poci się, co może doprowadzić do odwodnienia i omdlenia. W trakcie przerwy koniecznie należy coś zjeść. Do pszczół powinno chodzić się dwójkami, tak żeby był asystent do pomocy. Należy pamiętać, że nie wolno chodzić do pszczół wyperfumowanym (patrz: „Prawidłowe postępowanie z pszczołami”). Dobrze mieć pod ręką telefon komórkowy i wapno przeciwalergiczne 300mg do rozpuszczenia.
Każdy pszczelarz pewnie inaczej odbiera miód. Czasami nie zwraca odwirowanych ramek tylko wkłada zastępcze plastry. Jednak ja podałem taki najprostszy proces, dopatrujący się szczegółów, tak aby nie było żadnych problemów, powstających w trakcie całej akcji.